Kojarzysz muzyczne kartki urodzinowe, które pozwalają złożyć życzenia dowolnym utworem? Festiwal Salt Wave by Porsche jest właśnie taką muzyczną kartką, tyle że to pocztówka z najlepszych muzycznych wakacji na Półwyspie Helskim. W pierwszy weekend sierpnia na jubileuszowej edycji festiwalu zagrali m.in. Taco Hemingway, PRO8L3M, Jordan Rakei, SBTRKT, JIMEK x MARO w projekcie specjalnym oraz J. Bernardt, Flirtini i Booguta. Otuleni słońcem czekaliśmy na te dwa muzyczne dni w Jastarni i zdecydowanie się nie rozczarowaliśmy!
Piąta edycja Salt Wave by Porsche przyciągnęła nad zatokę Pucką kilka tysięcy osób, które poza zamiłowaniem do hip-hopu, jazzu, soulu i gitarowych dźwięków łączyła chęć spędzania sierpniowego weekendu w otoczeniu nadmorskich fal. Historia tego festiwalu to kultowy już neon umieszczony w wodzie, odbijający słone fale i będący strażnikiem najlepszej zabawy. Doskonała pogoda i przebojowy line-up okazały się gwarancją sukcesu, bowiem tegoroczna edycja cieszyła się rekordową frekwencją. W szczytowym momencie na festiwalu bawiło się kilka tysięcy osób!
Na wysokiej fali, czyli raperzy z najwyższej półki i projekt specjalny
Pierwszy dzień Salt Wave by Porsche rozpoczął się koncertem pochodzącego z Belgii, niebywale energicznego Yellowstraps, który już pierwszym utworem potwierdził, że jego obecność na festiwalu nie jest przypadkowa. Festiwalowicze błyskawicznie wprawili się w taneczny nastrój, a wisienką na przysłowiowym torcie okazały się wspólne szaleństwa z artystą, który postanowił dołączyć do fanów zbijając piątki na ostatnim utworze.
„Ten koncert był dla mnie mega dużym zaskoczeniem. Przyznaję, że nie znałem bardzo dobrze jego twórczości, ale po tym koncercie się z nią zapoznam. Doskonały wokal, genialny zespół”, powiedział Jędrzej Olczyk z Newonce. Tonując nieco emocje na scenę wkroczyła Maro w towarzystwie trzech muzyków. Jej koncert był w pełni akustyczny, a artystka wróciła do Polski po błyskawicznie wyprzedanym klubowym koncercie z kwietnia tego roku i zaczarowała publiczność! „Bardzo lubię ten klimat, był to wyczilowany koncert”, powiedziała jedna z uczestniczek. Portugalska multiinstrumentalistka zaśpiewała również w projekcie specjalnym JIMEK x MARO, gdzie Radzimir Dębski, zainspirowany słonymi falami Bałtyku oraz perspektywą grania w plenerze dla wakacyjnej, festiwalowej publiczności przygotował muzyczny eksperyment. Jego integralną częścią były wypowiedzi osób z pierwszych rzędów, które posłużyły za sample. Zwieńczeniem występu był gościnny udział Maro, wokalistki, której głos Jimek uważa za Top 30 najlepszych głosów na świecie. „Artysta pojawił się na scenie podekscytowany, zapowiadając, że to, co się wydarzy na scenie to " taki eksperyment". W czasie jego występu wyświetlane było video ukazujące nadmorskie tereny, które zmieniały się w surrealistyczne wizje”, pisze Maria Sławińska z Gazety Wyborczej.
Zanim jednak JIMEK x MARO (projekt specjalny Salt Wave by Porsche) stanęli na scenie publiczność powitała jeden z najważniejszych hip-hopowych duetów na krajowej scenie muzycznej, PRO8L3M. Grupa zaprezentowała zróżnicowaną setlistę, dając tłumowi fanów możliwość posłuchania zarówno starszych, jak i najnowszych utworów. W repertuarze znalazł się m.in. wydany w 2020 roku utwór „Tiramisu”. Finałem pierwszego dnia festiwalu był koncert Taco Hemingwaya, jedna z nielicznych okazji do posłuchania występu rapera przed mniejszą niż stadionowa publiczność, do tego w plenerze! Po koncercie przeważały głosy, że był to jeden z najlepszych w tym roku występów artysty. W setliście znalazły się takie utwory, jak „Następna stacja”, „Wszystko jedno”, „Fiji”, „Cichosza” oraz „1-800-Oświecenie”.
Na wrażliwej fali, czyli zagraniczni artyści chwytający za serce
Mniej rapu, więcej zagranicy – tymi słowami Wiktor Fejkiel z Muzyka Interia rozpoczął swoją relację z drugiego dnia Salt Wave by Porsche i trudno nie przyznać mu racji. Sobota w Jastarni brzmiała jak subtelne dźwięki klawiszy przeplatane z gitarową energią, którą wprowadził otwierający festiwal, pochodzący z Australii, zespół Great Gable. Muzycy przypomnieli, że w żyłach tego wydarzenia płynie zamiłowanie do indie rocka podsycanego surferskimi inspiracjami. Polskim akcentem sceny głównej był tego dnia Lordofon, grupa, która coraz pewniej czuje się na największych scenach. Koncertem na Salt Wave by Porsche udowodnili, że na doskonałe show składa się przede wszystkim publiczność, ta zgromadzona przed sceną w Jastarni chłonęła każdy dźwięk i wyśpiewywała każde słowo utworów wydanych na albumie „Passé”.
Gdy słońce miało się ku zachodowi na scenę wszedł J.Bernardt. Belg doskonale znany z grupy Balthazar wydał w maju album „Contigo”, który przywiózł na festiwalową scenę i zaczarował publiczność! Obecni na festiwalu dziennikarze Programu Trzeciego Polskiego Radia umieścili jego koncert wśród jednego z dwóch najlepszych koncertów Salt Wave by Porsche, zaraz obok koncertu Jordana Rakei. Nowozelandczyk powrócił do Polski z nowym albumem, wydanym w maju „The Loop”, który dominował w setliście niezwykle nastrojowego, mimo obecności kilku tysięcy osób i graniu na dużej scenie, intymnego koncertu.
Zwieńczeniem jubileuszowej edycji festiwali był koncert legendy, SBTRKT. Jeden z najbardziej charakterystycznych twórców muzyki elektronicznej powrócił do Polski i zagrał koncert wypełniony kultowymi już utworami, jak „Hold On” czy zamykającym set „Wildfire” oraz nowościami, „Volca”, „Bet You Never” i „Back On”. Czy można wyobrazić sobie lepszy finał rocznicowej odsłony festiwalu? Zdecydowanie nie!
Scena na wodzie, czyli najlepsza DJ-ka na półwyspie
Elektronicznych dźwięków przez dwa festiwalowe dni dostarczali też DJ-e i DJ-ki grający na Porsche Stage. Niepozorna scena zlokalizowana na tratwie dryfującej po wodzie gościła Chloe Martini, Nowosada, Brittę Arnold, Flirtini i Boogutę, a na scenie obok zatoki zagrał jeszcze Felipe Baldomir. „Idąc na soundcheck nie spodziewałam się, że będę grała na otwartym morzu! Widok ze sceny, przepiękny zachód słońca, koło mnie huśtawki. Lepszej sceny absolutnie nie mogłam sobie wymarzyć i w ogóle się takiej sceny na tratwie nie spodziewałam”, powiedziała po swoim secie Chloe Martini. „Dziękuję wszystkim, którzy wpadli na mój 4 godzinny DJ set, na prawdę doceniam i dodaliście mi wiatru w żagle po wczorajszym występie”, napisał wyraźnie wzruszony Booguta publikując na swoim profilu na Instagramie zdjęcia z festiwalu.
Wodna DJ-ka i zanurzony w wodzie neon to elementy charakterystyczne i rozpoznawalne Salt Wave by Porsche. „Największym plusem tego festiwalu jest miejscówka, jest naprawdę świetnie, jest klimat i myślę, że wszyscy mogą się wyluzować”, powiedziała jedna z uczestniczek festiwalu. „Ten klimat, można sobie potuptać w wodzie do fajniej muzyki, po kostki zanurzonym, pełen luz, bez spiny”, dodał inny uczestnik. „Ten nadmorski vibe, ale w nieco bardziej kameralnym wydaniu niż Open’er, sprawia, że od pierwszej do ostatniej chwili czujesz to coś” dodał Wiktor Fejkiel z Muzyka Interia, a jego zdanie podziela Monika Trzeciak i Jędrzej Olczyk z Newonce, dodając: „jest dużo ludzi, widać to na tych głównych koncertach, ale jest przyjemnie, nie jest tłoczno”.
Obok muzyki dzieje się piękno
Muzyczne emocje przeplatały się z zabawą w strefach przygotowanych przez sponsora tytularnego, Porsche Polska oraz partnerów. Z jednej strony można było bawić się na supach oraz sprawdzić swoje umiejętności symulatorze kitesurfingu, z drugiej poprawić festiwalowy look nowym piercingiem lub biżuterią z marki Ania Kruk, cekinami i brokatem od Ploom czy wejść do świata Vespy na jazdach testowych.
Fundacja Mare przygotowała instalację edukacyjno-informacyjną, Kino Żeglarz nie zawiodło miłośników kina, a fani motoryzacji mogli podziwiać ekspozycję nowego Porsche Macan i 928 Surfari. Salt Wave by Porsche to obok muzyki miejsce, gdzie różne odmiany sztuki i kultury spotykają się w jednym miejscu. Każdy znajdzie tam coś dla siebie!
Słone fale powrócą za rok!
Już przed końcem festiwalu zapowiedziano kolejną edycję. Salt Wave by Porsche powróci 1 i 2 sierpnia 2025 roku, również na lotnisku w Jastarni, o krok od zatoki Puckiej. Na uczestników ponownie będzie czekała scena na wodzie, wyśmienite koncerty na scenie głównej i atmosfera, której nie da się pomylić z żadnym innym festiwalem.
„Salt Wave jest totalnie wyjątkowym festiwalem, bo chociaż muzyczne emocje są gigantyczne, to Półwysep ma cudowne właściwości regeneracyjne. Nie ma zmęczenia, jest błogi spokój – do następnej edycji będę wspominać golden hours nad Zatoką i szum fal pomieszany z dudnieniem basu”, mówi Maja Kozłowska z Vibez, dodając: „Tegoroczna edycja była po prostu piękna: koncerty korespondowały z tym chillowym krajobrazem, a estetyczne miasteczko dopełnia to wrażenie. Na Salt Wave by Porsche muzyka totalnie rezonuje z naturą i ludźmi – to jest najlepsze doświadczenie, po które wracam”. Karnety na przyszłoroczną edycję można kupić na www.saltwave.pl.